Listopad – grudzień

jubileuszbaner15Jakiś czas temu już sygnalizowaliśmy, że w 2013 roku mija 15 lat, odkąd na ósmym piętrze pewnego bloku w małym maisteczku na południu Polski zaczęliśmy regularną pracę nad materiałem, który w 1999 roku wydaliśmy już pod szyldem Projekt Karpaty Magiczne / Magic Carpathians Project i był to nasz pierwszy album, “Ethnocore” – nagrany w niezapomniany składzie: Anna Nacher, Marek Styczyński, Tomasz Radziuk (gitara basowa), Maciej Maciejewski (gitara elektryczna), Janek Kubek (tabla, instrumenty perkusyjne) i Ramunas Jaras (LT) (klarnet, instrumenty elektroniczne).

Nasz jubileusz zauważył Instytut im. Adama Mickiewicza i zamieścił z tej okazji krótką notkę (ale z fotą i klipem z You Tube’a) na cultura.pl, bardzo dziękujemy!

Rozważamy taki pomysł, żeby z tej okazji posnuć trochę wspomnień w formie blogowej i wyciągnąć dokumentację, ale na razie nasz późnojesienny rozkład jazdy wygląda tak:

28.11.2013, Kraków, Herbaciarnia CZAJOWNIA przy ul. Józefa 25 w Krakowie (krakow@czajownia.pl), godz. 19.30: LONG WAVES / LONG STRINGS INSTALlATION – premiera płyty projektu Noise to Silence (Anna Nacher, Marek Styczyński), prezentacja: INSTRUMENTY NOWE (Badoogs&Motophon soundsystem, daxophon…) oraz prapremiera instalacji Lira Rowerowa wg inspiracji szkicem Juliana Antonisza.

5.12.2013, Wrocław, Teatr Kalambur, ul.Kuźnicza 29a, godz. 21.15 (biuro@kalambur.org): Symbiotic – koncert.

6.12.2013, Kraków: Jubileusz 15 lat! Projektu Karpaty Magiczne – koncert na scenie Magazynu Kultury w Kolanku nr 6 przy ul.Józefa 17 w Krakowie od 20.00 (www.magazynkultury.pl)

8.12.2013, Lublin, spotkanie w ramach Festiwalu Mikołajki Folkowe, Lublin, Chatka Żaka, godz.16.00: Reindeer Luck – w tundrze Samów. Joik, bębny goabdes i etnobiologia Samów, muzyka, nagrania terenowe i fotografie z podróży za krąg polarny – Anna Nacher i Marek Styczyński wokół książki Vággi Várri. W tundrze Samów.

O poszczególnych spotkaniach i koncertach napiszemy wkrótce dokładniej.

Póki co, na zachętę, dwa fragmenty koncertu ze Stacji Orunia w Gdańsku, zagranego wspólnie z Tundrą – dziękujemy Stacji Orunia za zaproszenie i Adamowi Górskiemu za nagrania.

Vaggi Varri. W tundrze Samów

vaggicoverWszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że już za niespełna dwa tygodnie z drukarni wyłonią się pierwsze egzemplarze naszej (Anny Nacher i Marka Styczyńskiego) książki “Vágii Várri. W tundrze Samów”. Mija już prawie 10 lat od momentu, kiedy ukazało się “Ucho Jaka. Muzyczne podróże od Katmandu do Santa Fe” i tylko naprawdę duży łut szczęścia pozwala namierzyć tę pozycję gdzieś na allegro – sądząc po licznych rozmowach “w kuluarach” pokoncertowych książka cieszy się statusem “kultowej”. Czytamy z nieukrywaną radością, że inspiruje nawet po ładnych kilku latach od wydania.Bardzo nas zawsze cieszy, kiedy to słyszymy, bo ciągle mamy w pamięci, jak wielki wysiłek co najmniej kilku osób towarzyszył jej wydaniu (nie możemy tutaj nie wspomnieć ekipy ówczesnego wydawnictwa Bezdroża: Lukasza Galuska, Marcela Kwaśniaka i przede wszystkim szefa wydawnictwa, który odważył się zaryzykować: Tomka Ostrowskiego – trzeba też dodać, że okładka i szata graficzna jest dziełem Kuby Sowińskiego, jednego z najlepszych polskich grafików). Dzisiaj cała ta ekipa rozbiegla się w różne miejsca i czasem spotykamy się przelotnie “na fejsie”, w Międzynarodowym Centrum Kultury w Krakowie albo przy okazji rozmaitych imprez. Patrząc z dzisiejszej perspektywy – ta książka znacznie wyprzedzała swój czas, bo w 2003 roku idea alternatywnego przewodnika była w kraju nad Wisłą tak egzotyczna, jak niektóre instrumentów, które opisaliśmy w naszej książce (a towarzyszyła jej także płyta z pionierskimi w zakresie field recordings nagraniami – dzisiaj to już dość pokaźny nurt na rodzimej scenie okołomuzycznej, więc mamy z tego wszystkiego trochę radości, bo bywa, choć rzadko, że ktoś nawet wspomni o naszych działaniach w opisie płyty). Tak to już jest; ponieważ w 2013 roku mija 15 lat niełatwej historii Karpat Magicznych, to zamierzamy częściej upominać się o należny nam w niektórych dziedzinach status pionierów i klasyków 🙂 (póki jeszcze żyjemy – bo po śmierci z pewnością przybędzie nam fanów, ale wtedy będzie to już dla nas, co tu kryć, mniej satysfakcjonujące).

Tak więc niebawem ottrzymacie, drodzy Słuchacze (tak powiemy pewnie na antenach rozmaitych audycji radiowych), książkę, w której staraliśmy się zamknąć nasze kilkuletnie doświadczenia z wędrówek w tundrze – tych dosłownych (trekkingi) i metaforycznych (poszukiwania kultury Samów). Jest to raczej pewien etap tych poszukiwań, bo po kilku latach wędrówek mamy poczucie, że coś się dopiero zaczęło… Schodzą się w tej książce dwie dopełniające się trajektorie, bo książka jest efektem refleksji kulturoznawczyni (AN) i etnobotanika (MS) – oprócz tego, że autorów Projektu Karpaty MAgiczne – w podróży. Tym razem – jak to z książkami bywa – jest to również praca zespołowa z wydawcą: tym razem z krakowskim wydawnictwem Alter. NApływają do nas pierwsze recenzje książki – szczególnie wdzięczni jesteśmy prof. Andrzejowi Chlebickiemu (botanikowi z Instytutu Botaniki PAN, uczestnikowi wypraw na na Ural, Półwysep Kola, Półwysep Jamalski, w Himalaje i Tien-Szan) za nadzwyczaj ciepłe i inspirujące słowa (recenzję – zatytułowaną znacząco “Sztuka kreatywnego zagubienia” – zamieściliśmy na etnobotanicznie.pl)

Książki są dzisiaj przede wszystkim pretekstem do spotkania i rozmowy – nie; pisanie i czytanie książek wcale nie odchodzi tak całkiem w przeszłość: zmienia tylko formy i konfiguracje, morfuje i się przeistacza. Tym razem proponujemy książkę papierową -wraz z towarzyszącą jej płytą, na której można usłyszeć kilka pięknych joików Per Niili Stålki, z którym zagraliśmy w maju 2012 roku dwa koncerty: w Krakowie i Częstochowie (wraz z Lottą Willborg Stoor prowadzą firmę designerską, Stoorstålka i w czasie majowych występów prowadzili także warsztaty tradycyjnego samskiego tkactwa). Nagrania pochodzą właśnie z tych koncertów.

Niniejszym zatem zapraszamy na cykl spotkań, na początek dwa pierwsze w Krakowie:

26. lutego (wtorek), godz. 18.00, Sródmiejski Ośrodek Kultury, ul. Mikołajska 2 – spotkanie dyskusyjne z autorami (pod patronatem czasopisma Fragile)

28. lutego (czwartek), godz. 20.00, Magazyn Kultury scena w Kolanku No. 6, ul. Józefa 17 – koncert TUNDRA IMPROVISATIONS: Karpaty Magiczne/Noise to Silence i grupy Tundra (elektroakustyczny projekt Joczyna i Adrjanczyka / Gdańsk), okraszony wizualiami by wobix. Fragmenty książki będzie czytać Marcelina Bożek. Przed koncertem możliwość zakupu książki po cenach wydawcy (osoby, które zakupią w czasie imprezy książkę – wstęp na koncert mają wolny!).

Wydarzenie na facebooku: https://www.facebook.com/events/108744062641404/

vaggimapa

A już niebawem ruszamy w Polskę i Europę Srodka: w marcu pojawimy się we Wrocławiu, Szczecinie i Poznaniu, w kwietniu – w Warszawie, Wiedniu i być może St. Polten (Austria).

Warsztat joiku

Z Per Niila Stålką spotkaliśmy się po raz pierwszy podczas warsztatów w Jokkmokk w lutym 2010 roku, w trakcie odbywającego się co roku w tym miasteczku tradycyjnego targu samskiego, Jokkmokk Marknad. Per zaimponował nam nie tylko niekowencjonalnym podejściem do joiku, ale także bardzo otwartą postawą: uprzedzając pytania uczestników powiedział: “nagrywajcie te warsztaty i dzielcie się nimi, joik jest po to, żeby się nim dzielić.”. Nie przypuszczaliśmy wówczas, że dzięki sprzyjającym okolicznościom, znakomitym zbiegom okoliczności i kilku życzliwym osobom będziemy mogli gościć Per Niilę wraz z jego żoną, Lotte Wilborg Stoor w Polsce. Już w przyszłym tygodniu będzie można spotkać się z nimi, joikiem i tradycyjnym samskim rękodziełem, duodji (Lotta specjalizuje się w tkactwie, Per projektuje i wykonuje tradycyjne paski). W Sztokholmie mieści się siedziba ich  firmy, Stoorstålka, gdzie pewnego styczniowego popołudnia i wieczoru rozpoczęliśmy rozmowę o joiku, współczesnej kulturze Samów, o tundrze, muzykowaniu i życiu na szlaku. Oto, co m.in. powiedział nam Per:

Wywiad z Per Niilą Stålka:

AN: Czy mógłbyś powiedzieć nam co nieco o tym, ja zaczęła się Twoja przygoda z joikiem? Kiedy stwierdziłeś, że joik jest dla Ciebie ważny? Jak się uczyłeś?

PNS: Zawsze miałem do joiku specjalny stosunek. Jako nastolatek zacząłem słuchać nagrań z płyt. Zainteresowałem się zwłaszcza joikiem z mijego własnego regionu, między Jokkmokk a Gållivare. Zacząłem się uczyć starych joików z mojej własnej tradycji i linii rodzinnej. Mój dziadek w młodości był dobrym joikerem, ale zamilkł pod wpływem laestadianizmu [chrześcijański ruch w łonie luteranizmu, założony przez pastora Larsa Levi Laestadiusa (1800 – 1861), o którym pisze się, że miał samskie korzenie; znany głównie jako misjonarz usilnie chrystianizujący Samów co często miało niekorzystne dla rdzennej kultury konsekwencje; był jednak także znawcą i kultury samskiej oraz często bronił Samów przed kolonizacją, jest jednym z bohaterów filmu Kautokeino Rebellion (Bunt w Kautokeino, reż. Nils Gaup, Dania/Norwegia/Szwecja 2008) – przyp. Anna Nacher]. Dziadek przyłączył się do tego ruchu, kiedy spotkał moją babkę. Jako dziecko nigdy nie słyszałem, żeby mój dziadek joikował, ponieważ było to uwazane za grzech. Jednak kiedy babcia opuściła ten ziemski padół, dziadek znowu zaczął śpiewać. Kiedy się było z nim sama na sam i kiedy nie było w pobliżu nikogo (nawet pies był poza domem), dziadek czasem joikował. Najlepszym sposób, żeby go do tego wtedy skłonić to samemu zacząć śpiewać. Był wtedy bardzo pomocny i jednocześnie krytyczny, uważnie pomagał mi osiągnąć właściwe tony.

Nauczyłem się wielu joików ze starych nagrań, a także niepublikowanych materiałów archiwalnych. Tylko kilka osób z mojego regionu podtrzymuje tradycję i nie ma zbyt wielu joikerów, od których można byłoby się uczyć. Nauczyłem się także pieśni od ludzi z innych rejonów, z całego Sápmi.

AN: Czy są jakieś joiki, które szczególnie lubisz?

PNS: Bardzo, bardzo, bardzo dużo. Interesują mnie zwłaszcza te stare – a także ich kontekst. Chciałbym dowiedzieć się więcej zwłaszcza o szczególnych aspektach życia, które wiążą się z joikami. O ludziach, sytuacjach i miejsach, których historie opowiadają; także o innych rzeczach, które sprawiają, że joik nie jest tylko piosenką.

AN: Wiem, że regularnie prowadzisz warsztaty (jak ten podczas Jokkmokk Markand w 2010 roku, kiedy się spotkaliśmy). Czy mógłbyś udzielić kilku rad ludziom, którzy chcieliby nauczyć się joikować? Czy można nauczyć się tego samemu, czy też trzeba mieć za sobą rodzinną tradycję?

PNS: Każdy może joikować. Główną motywacją, żeby się tego nauczyć, powinna być troska o nasze własne zdrowie i dobre samopoczucie. Joik sprawia, że jesteś szczęśliwy. To dobry sposób, żeby poznać i zbadać swój głos, zrelaksować się i wejść ze sobą w kontakt. Sposobem na na nauczenie się joiku jest słuchanie i naśladowanie. Kiedy znasz zewnętrzne otoczenie joiku, nauczysz się rozpoznawać, co się w nim kryje. Eksperymentując z własnym głosem, znajdziesz swoją własną ścieżkę ekspresji.

AN: Czy sądzisz, że joik jest wciąż ważny dla młodych Samów? Czy interesują się joikiem?

PNS: Młodzi Samowi interesują się joikiem, a także współczesną muzyką samską. Joik jest unikalną formą samskiej ekspresji, dobrym sposobem na poznanie kultury Samów, naszej historii i współczesności. Jest sposobem na wzmocnienie wspólnoty , ale także formą budowania pomostow między Samami i ludźmi spoza wspólnoty.

AN: Szukając w sieci nagrań joiku, najłatwiej natknąć się na wszelkie rodzaju popu wykorzystującego takie motywy. Co sądzisz o takich kombinacjach?

PNS: Słucham niemal wszystkiego, co opublikowano w ciągu wielu lat i lubię takie formy. Jeśli chodzi o mnie, to moje serce należy do tradycyjnego joiku śpiewanego a capella, bez żadnej instrumentacji, ale szanuję wszystkich samskich muzyków, którzy przez całe dekady łączyli joik lub jego elementy z popem, rockiem, metalem, jazzem, muzyką afrykańską, flamenco, techno czy innymi stylami muzycznymi. W tym rozwoju tradycyjny joik nie został poświecony ani zapomniany, jest wciąż nagrywany i publikowany obok współczesnych form muzyki Samów.

AN: Czy jacyś inni joikerzy – oprócz Twojego dziadka – szczególnie Cię zainspirowali? Jakie przykłady joiku mógłbyś polecić zainteresowanym?

PNS: Przez cały czas inspirują mnie różni ludzie, lubię ich wszystkich. Per Haetta z Karasjok (1912-1967) był dla mnie olbrzymią inspiracją. Najbardziej w jego stylu podoba mi się to, jak próbował upowszechniać joik, nie traktując go jak pomnik i nie zamykając przed innymi. Znał swoją tradycję, miał ogromne zaufanie do joiku i pozwalał sobie na zabawę podczas śpiewu – traktując go jednak z szacunkiem. Moją misją jest wydobycie joiku z archiwum i przeniesienie go ze sceny w codzinne życie ludzi; uczynienie z joiku naturalnej części życia, w świecie Samów w skali makro i w życiu Samów w skali mikro.

Rekomendacje dla chcących posłuchać joiku:

PNS: Samska wytwórnia płytowa wydająca tradycyjny joik oraz współczesne mutacje: http://www.dat.net

AN: Rzeczywiście, z tej wytwórni pochodzą najlepsze płyty z tradycyjnym joikiem z naszej domowej kolekcji: Luođis luohtái Ole Larsena Gaino i Čokču Nilsa-Andersa Påve. W zasobach You Tube można znaleźć nagrania z tegorocznego (2012) Sami Grand Prix w kategorii folk tradycyjny http://www.youtube.com/watch?v=0JNrFlPRQdQ (jest także kategoria pop i piosenka). Zawsze warto słuchać Nilsa Aslaka Valkeappää (moja ulubiona to Goasse Dušše http://www.youtube.com/watch?v=xiltMMs5IrA&feature=relmfu ). Joik w muzyce popularnej to nie tylko Mari Boine czy Sofia Jannok, ale także niezwykle utalentowany Simon Issát Marainen http://www.youtube.com/watch?v=V_p2jPhcG9U, który śpiewa także tradycyjny joik http://www.youtube.com/watch?v=DY1jp2QgswI&feature=related (jego płyta Simon Marainen z 2008 roku należy do naszych ulubionych i zajmuje na półce miejsce zaraz obok dyskografii Marii Boine).

Bardzo dziękujemy za współpracę organizatorom Etn*cy (w ramach Festiwalu Muzyki Sakralnej Gaude Mater w Częstochowie), Magazynowi Kultury (wdzięczność dla Marceliny!), magazynom: Glissando oraz Fragile (patronat), Radiofonii, jak zawsze niezawodnej w informowaniu o kulturze niezależnej i wszystkim dobrym duchom, które doprowadziły do tego spotkania. Liselotte Wajstedt za inspirację i piękne filmy.