Throbbing Plants – pierwsze reakcje

Powoli docierają do nas pierwsze reakcje na Throbbing Plants – przede wszystkim od słuchaczy (czym zaraz z radością się podzielimy 🙂 )

Płyta miała także swoją radiową premierę jeszcze 26. stycznia w znakomitej audycji “Hudba Sveta” DJa Potkana w słowackim Radio_FM (audycja należy do najlepszych programów poświęcona muzyce świata w tej części Europy, więc warto odnaleźć archiwa na Mixcloudzie i dodać do ulubionych).

 

 

Tyle, że ostatnie dwa tygodnie spędziliśmy albo na próbach, albo w studio (o czym będzie oddzielnie) i dopiero teraz dzielimy się tym newsem ze światem.

Sygnały od słuchaczy (czyli od Was) odnotowaliśmy także z dużą radością, co niniejszym przekazujemy:

Tomek C.

Jest świetna

Zupełnie inna

Ale to na plus

W jakiś sposób “rozmyta”

To niedookreślenie najbardziej mi leży.

 

Michał P.

/…/ Tym razem piszę już po kilkakrotnym przesłuchaniu płyty. /… / Płyta bardzo mi się podoba. tak jak przeczuwałem, jest zdecydowanie mocno zanurzeniowa i łatwo przy niej zapomnieć o całym świecie, a jednocześnie błyskawicznie chcieć być w Biotopie, choć oczywiście mój odbiór Biotopu nie może równać się intensywnością i nie tylko, z Waszym.

Na początku miałem pewne problemy z przyswojeniem Zimy i przy pierwszym przesłuchaniu gdzieś tam podejmowała się w głowie decyzja czy śledzić uważnie zarówno tekst jak i muzykę, czy decydować się na coś bardziej, czy jednak pozwolić sobie na wyłączenie tej części uwagi, która czuła się zrazu nieco przytłoczona i po prostu wpuszczać to co słyszę bez próby myślenia typu “zaraz zaraz… to to zdanie łączy się z tamtym…”

Ostatnio miałem tak dość dawno, jak oglądałem Księgi Prospera  w kinie i były te wszystkie nakładające się i podzielone obrazy, które jak w końcu “puściłem” zaczęły się układać w taki lekki “haj”, co jest jednak przyjemnym uczuciem. Jak dla mnie wymagał kilkakrotnego przesłuchania pod różnym kątem, by tak do końca go sobie przyswoić, a może po prostu był to efekt nowości, jako że jest to pierwszy utwór na płycie i musiałem się przyzwyczaić do tej formy utworów.

Dwa kolejne utwory jak dla mnie, tworzą zestaw od którego trudno się oderwać i w jakiś sposób muszę o nich napisać razem. I pewnie będzie to nieskładne, bo wrażenia opisuję prawie na gorąco, bez jakiegoś z góry założonego planu wypowiedzi, ale dla mnie Seed Syllable jest utworem, który odbieram jako trwanie, zawieszenie patrzenia na rzeczywistość przez pryzmat mierzalnego czasu, jest momentem narzucającym stan wiecznego teraz. Z jednej strony ta długa część instrumentalna, spokojna, nie pchająca czy ciągnąca dokądś po coś, która każe być w jednym miejscu, no i tekst, chyba mój ulubiony z całej płyty, mocno esencjonalny, zdecydowany, pewny siebie, ale z drugiej strony w pewien sposób lekki, niewymuszony, z powracającym motywem niemierzalności czasu tego trwania. Do tego fantastyczny motyw ze starymi lustrami i patrzeniem w nie – już samo to wkłada kij w szprychy każdemu cyferblatowi. I potem Golden Light Path, który zdaje się mieć komplementarny i przeciwny efekt. O ile Seed Syllable ustala, osadza i pokazuje, że czas przepływa obok trwania tego co ważne, Golden Light Path traktuje przestrzeń bardzo elastycznie. A więc kiedy jesteśmy w Biotopie, pojawia się trwanie i niezmienność, tak że czas staje się bez znaczenia, ale kiedy wyjeżdżamy z niego na wyprawę, nie tylko czas ale cały świat może zmienić się wokół nas od samej zmiany w prędkości, jakbyśmy samą podróżą tworzyli rzeczywistość, którą przeżywamy, jakby odbijała się w wodzie, przez którą płyniemy tworząc na niej nasze własne fale i wzburzenia, które powiększają i zmniejszają to co w tej wodzie się odbija – zawsze miałem słabość do takiego opisywania podróży, jako czegoś co nie tyle biernie przesuwa Cię przez świat ustalony, ale jako czegoś co tak naprawdę umożliwia Tworzenie/Odkrywanie świata, który przemierzasz, albo przynajmniej co modyfikuje jego postrzeganie w bardzo wyrazisty sposób. I to mi się jakoś ułożyło w taki zestaw spojrzeń, które się dopełniają.

Dość to wszystko nieskładne, ale ostrzegałem, że staram się uchwycić pierwsze wrażenia i emocje. Pewnie gdybym posłuchał jeszcze i jeszcze, a potem dał sobie z tydzień w ciszy i spokoju, by te wszystkie wrażenia spokojnie sobie przefermentowały, dałbym może rady napisać coś bardziej eleganckiego, a tak to jest bałagan 🙂

 

Karolina B.-K.

/…/ drugie podejscie po pracy, odstawione sprawy na bok, puszczam i odsłuchuję całość …. Piękna uspakajająca opowieść ciekawi, wciąga.. muzyka przyjazna bardzo bliska dla duszy i natury:) dziękuje i jeszcze raz bardzo gratuluje /…/

 

Mirek B.

/…/ Czuję już, że muszę przy waszej opowieści coś stworzyć Wspaniałe jest to, że znaleźliście dla siebie takie miejsce. Miejsce, które inspiruje na tak wielu poziomach, gdzie dostajecie i dajecie sobie bardzo dużo i to w jak najbardziej autentyczny sposób. Najweselej byłoby zawsze tak kształtować świat wokół siebie. Szczęśliwie powstała muzyka tkwiąca w waszym tradycyjnym nurcie, który bardzo cenię. Miejmy nadzieję, że tekst wyłaniający się spośród tych dźwięków dla niejednego słuchającego będzie także odpowiednią, wskazówką lub podpowiedzią /…/

 

Krzysztof  O.

Marku, słucham Throbbing Plants od trzech dni po kilka razy dziennie i nie mam dość. Arogancko muszę powiedzieć, że to Wasz NAJPIĘKNIEJSZY album. /…/ Łykam absolutnie każdą nutę. A historia o Scopolia carniolica to istny majstersztyk. Amen i dobranoc.

Muzyka jak różaniec.

Anna L.

/…/ piękne są Pani teksty – opowieści do Throbbing Plants, bardzo dziękuję, czuje, że głębiej oddycham i znowu jestem…