Echa, recenzje, spotkania

 

Kwiecień był dla nas bardzo pracowity – jeśli doliczyć do kwietnia ostatni dzień marca, to w niespełna miesiąc zagraliśmy dwa koncerty (w tym jeden szczególny, w plenerze), skomponowaliśmy muzykę do widowiska plenerowego, nagraliśmy audycję dla cyklu “Bita godzina” w radiowej Dwójce (dziękujemy Ewie Szczecińskiej za niezwykle inspirującą rozmowę!), czekamy na kompilację “Turn On, Tune In” na winylu z holenderskiej wytwórni “Lullabies for Insomniacs” oraz zarezerwowaliśmy terminy kolejnej sesji nagraniowej. To wszystko nie licząc prac ogrodniczych w Biotopie Lechnica 🙂

Po kolei jednak. W Warszawie mieliśmy przyjemność uczestniczyć w 1. Warsaw Impro Fest. w klubie “Dzika Strona Wisły”, z imponującym line-upem i bardzo miłą atmosferą. Pewnym zaskoczeniem była dla nas wprawdzie miejscami (zbyt) twórcza aktywność ekipy nagłaśniającej (kiedy odsłuchiwaliśmy nagrania już po fakcie), ale wcale niewykluczone, że powstanie z tego jakaś szerzej dostępna dokumentacja. Występowaliśmy w klasycznym duecie. Póki co, pięknie dziękujemy Kasi Lewińskiej za podzielenie się wrażeniami z koncertu na blogu (z fragmentem nagrania); dla takich momentów naprawdę warto wsiąść w pociąg z wszystkimi tymi tobołami.

Tuż przed Świętami, 14. kwietnia, mieliśmy natomiast okazję do dosyć niezwykłego dla nas występu plenerowego z muzyką skomponowaną do Gdańskiego Misterium Męki Pańskiej – konfrontacja z bardzo interesującą, wielowątkową i bogatą tradycją pasyjną była faktycznie bardzo poruszającym doświadczeniem, a nasz proces twórczy najwyraźniej nie skończył się na jednorazowym performansie między Złotą Bramą a Katownią na gdańskim Starym Mieście: za mniej więcej trzy tygodnie rozpoczniemy studyjną rejestrację tego materiału, opartego tym razem na śpiewie wielogłosowym oraz organach elektrycznych Vermona. To zapewne oznacza nie jedną, a dwie nowe płyty Karpat w najbliższych miesiącach (nagrania regularnej płyty Karpat Magicznych z przygotowywanym od grudnia 2016 materiałem przesunęliśmy na wakacje i jesień, Małgorzata “Tekla” Tekiel intensywnie koncertuje z Pochwalonymi, a Dawid Adrjanczyk jako Akpatok Ensemble).

Będąc w rozjazdach i w permanentnym braku czasu nie zawsze mieliśmy czas na korespondencję, aktualizację strony i śledzenie newsów: dlatego dopiero teraz zorientowaliśmy się, że “Throbbing Plants” zyskało recenzję w “Gazecie Magnetofonowej”! Jarek Szubrycht celnie pisze:

“Na „Throbbing Plants” genius loci tak bardzo zdominował tych, przez których przemówił, że Anna i Marek zdecydowali się nie sygnować wydawnictwa szyldem Karpaty Magiczne, ale przedstawić materiał jako osobny, niezależny projekt. A przecież wielkich różnic nie ma, dominuje ten sam, zsynchronizowany z pulsem natury trans, to samo szamańskie zapamiętanie i brzmienia odwołujące się do przeszłości tak dalekiej, że wspominamy ją raczej pamięcią genów, niż wertując historyczne książki. Główna różnica polega na tym, że „Throbbing Plants” w warstwie muzycznej jest bardziej ascetyczne niż dziś Karpaty, że to przede wszystkim słuchowisko i jako takie podporządkowane jest słowom. To kartki z dziennika, w którym Anna zanotowała przemiany zachodzące w Lechnicy i w niej – w nich – przez Lechnicę wywołane.”

Bardzo dziękujemy! Jednym słowem – prenumerujcie “Gazetę Magnetofonową”!

Throbbing Plants – pierwsze reakcje

Powoli docierają do nas pierwsze reakcje na Throbbing Plants – przede wszystkim od słuchaczy (czym zaraz z radością się podzielimy 🙂 )

Płyta miała także swoją radiową premierę jeszcze 26. stycznia w znakomitej audycji “Hudba Sveta” DJa Potkana w słowackim Radio_FM (audycja należy do najlepszych programów poświęcona muzyce świata w tej części Europy, więc warto odnaleźć archiwa na Mixcloudzie i dodać do ulubionych).

 

 

Tyle, że ostatnie dwa tygodnie spędziliśmy albo na próbach, albo w studio (o czym będzie oddzielnie) i dopiero teraz dzielimy się tym newsem ze światem.

Sygnały od słuchaczy (czyli od Was) odnotowaliśmy także z dużą radością, co niniejszym przekazujemy:

Tomek C.

Jest świetna

Zupełnie inna

Ale to na plus

W jakiś sposób “rozmyta”

To niedookreślenie najbardziej mi leży.

 

Michał P.

/…/ Tym razem piszę już po kilkakrotnym przesłuchaniu płyty. /… / Płyta bardzo mi się podoba. tak jak przeczuwałem, jest zdecydowanie mocno zanurzeniowa i łatwo przy niej zapomnieć o całym świecie, a jednocześnie błyskawicznie chcieć być w Biotopie, choć oczywiście mój odbiór Biotopu nie może równać się intensywnością i nie tylko, z Waszym.

Na początku miałem pewne problemy z przyswojeniem Zimy i przy pierwszym przesłuchaniu gdzieś tam podejmowała się w głowie decyzja czy śledzić uważnie zarówno tekst jak i muzykę, czy decydować się na coś bardziej, czy jednak pozwolić sobie na wyłączenie tej części uwagi, która czuła się zrazu nieco przytłoczona i po prostu wpuszczać to co słyszę bez próby myślenia typu “zaraz zaraz… to to zdanie łączy się z tamtym…”

Ostatnio miałem tak dość dawno, jak oglądałem Księgi Prospera  w kinie i były te wszystkie nakładające się i podzielone obrazy, które jak w końcu “puściłem” zaczęły się układać w taki lekki “haj”, co jest jednak przyjemnym uczuciem. Jak dla mnie wymagał kilkakrotnego przesłuchania pod różnym kątem, by tak do końca go sobie przyswoić, a może po prostu był to efekt nowości, jako że jest to pierwszy utwór na płycie i musiałem się przyzwyczaić do tej formy utworów.

Dwa kolejne utwory jak dla mnie, tworzą zestaw od którego trudno się oderwać i w jakiś sposób muszę o nich napisać razem. I pewnie będzie to nieskładne, bo wrażenia opisuję prawie na gorąco, bez jakiegoś z góry założonego planu wypowiedzi, ale dla mnie Seed Syllable jest utworem, który odbieram jako trwanie, zawieszenie patrzenia na rzeczywistość przez pryzmat mierzalnego czasu, jest momentem narzucającym stan wiecznego teraz. Z jednej strony ta długa część instrumentalna, spokojna, nie pchająca czy ciągnąca dokądś po coś, która każe być w jednym miejscu, no i tekst, chyba mój ulubiony z całej płyty, mocno esencjonalny, zdecydowany, pewny siebie, ale z drugiej strony w pewien sposób lekki, niewymuszony, z powracającym motywem niemierzalności czasu tego trwania. Do tego fantastyczny motyw ze starymi lustrami i patrzeniem w nie – już samo to wkłada kij w szprychy każdemu cyferblatowi. I potem Golden Light Path, który zdaje się mieć komplementarny i przeciwny efekt. O ile Seed Syllable ustala, osadza i pokazuje, że czas przepływa obok trwania tego co ważne, Golden Light Path traktuje przestrzeń bardzo elastycznie. A więc kiedy jesteśmy w Biotopie, pojawia się trwanie i niezmienność, tak że czas staje się bez znaczenia, ale kiedy wyjeżdżamy z niego na wyprawę, nie tylko czas ale cały świat może zmienić się wokół nas od samej zmiany w prędkości, jakbyśmy samą podróżą tworzyli rzeczywistość, którą przeżywamy, jakby odbijała się w wodzie, przez którą płyniemy tworząc na niej nasze własne fale i wzburzenia, które powiększają i zmniejszają to co w tej wodzie się odbija – zawsze miałem słabość do takiego opisywania podróży, jako czegoś co nie tyle biernie przesuwa Cię przez świat ustalony, ale jako czegoś co tak naprawdę umożliwia Tworzenie/Odkrywanie świata, który przemierzasz, albo przynajmniej co modyfikuje jego postrzeganie w bardzo wyrazisty sposób. I to mi się jakoś ułożyło w taki zestaw spojrzeń, które się dopełniają.

Dość to wszystko nieskładne, ale ostrzegałem, że staram się uchwycić pierwsze wrażenia i emocje. Pewnie gdybym posłuchał jeszcze i jeszcze, a potem dał sobie z tydzień w ciszy i spokoju, by te wszystkie wrażenia spokojnie sobie przefermentowały, dałbym może rady napisać coś bardziej eleganckiego, a tak to jest bałagan 🙂

 

Karolina B.-K.

/…/ drugie podejscie po pracy, odstawione sprawy na bok, puszczam i odsłuchuję całość …. Piękna uspakajająca opowieść ciekawi, wciąga.. muzyka przyjazna bardzo bliska dla duszy i natury:) dziękuje i jeszcze raz bardzo gratuluje /…/

 

Mirek B.

/…/ Czuję już, że muszę przy waszej opowieści coś stworzyć Wspaniałe jest to, że znaleźliście dla siebie takie miejsce. Miejsce, które inspiruje na tak wielu poziomach, gdzie dostajecie i dajecie sobie bardzo dużo i to w jak najbardziej autentyczny sposób. Najweselej byłoby zawsze tak kształtować świat wokół siebie. Szczęśliwie powstała muzyka tkwiąca w waszym tradycyjnym nurcie, który bardzo cenię. Miejmy nadzieję, że tekst wyłaniający się spośród tych dźwięków dla niejednego słuchającego będzie także odpowiednią, wskazówką lub podpowiedzią /…/

 

Krzysztof  O.

Marku, słucham Throbbing Plants od trzech dni po kilka razy dziennie i nie mam dość. Arogancko muszę powiedzieć, że to Wasz NAJPIĘKNIEJSZY album. /…/ Łykam absolutnie każdą nutę. A historia o Scopolia carniolica to istny majstersztyk. Amen i dobranoc.

Muzyka jak różaniec.

Anna L.

/…/ piękne są Pani teksty – opowieści do Throbbing Plants, bardzo dziękuję, czuje, że głębiej oddycham i znowu jestem…

Po przerwie i przed przerwą

Brak aktualnych wpisów na stronie otwierającej zazwyczaj sygnalizuje, że jesteśmy mocno zapracowani. Między kwietniem (data ostatniego wpisu) a końcem sierpnia rzeczywiście byliśmy dosyć często w trasie. Warto więc regularnie sprawdzać zakładkę w trasie / on the road, bo tam można znaleźć aktualną informację o koncertach. Po ostatnim koncercie w Olsztynie podczas Dni Jakubowych (pozdrawiamy naszą olsztyńską publiczność i przyjaciół!) robimy prawie miesięczną przerwę, która jednak będzie – jak zwykle u nas – dosyć pracowita. Na naszą uwagę czekają pierwsze nagrania Poor Diggers oraz nagranie akustycznego grania z synagogi w Żilinie – w początkach września (może nieco wcześniej), oba materiały powinny trafić do sieci.

Między licznymi podróżami nie zdążyliśmy tutaj odnotować znakomitego materiału autorstwa Jarka Szubrychta opublikowanego w Gazecie Magnetofonowej #3. Ponieważ jest to jedyna już chyba w naszym kraju niezależna gazeta muzyczna (być może w ogóle jedyna muzyczna), to koniecznie wesprzyjcie godną podziwu inicjatywę subskrypcją (bo z tego się magazyn utrzymuje).

KarpatyRozkladowka

Z kolei Gazeta Magnetofonowa doczekała się recenzji w Gazecie Wyborczej, a recenzję ilustruje klip pokazujący nas podczas pracy w studio kilka lat temu, gdzie byli z nami Andrzej Widota i Ula Stosio, a klip zrobiła Kasia Gierszewska-Widota.

Najbliższy koncert zagramy 19. sierpnia nad Dunajem, na słowackim brzegu tej pięknej rzeki, na letnim jednodniowym festiwalu organizowanym przez At Home Gallery – miejsce absolutnie niezwykłe, którego twórca, Csaba Kiss, od lat udowadnia, że sztuka ma swoje miejsce także poza metropoliami… Rozważcie więc wakacyjną wyprawę nad Dunaj, szczegóły tutaj. Na scenie spotkamy się z Marianem Vargą i starymi przyjaciółmi z grupy Longital i to dodatkowy powód, aby czekać na ten wyjazd…

poszter_final

“Biotop” w HARD Arcie

HARDArt

W najnowszym, pierwszym w 2016 roku, a jedenastym z kolei Informatorze Kultury Niezależnej HARD Art  ukazała się rozbudowana recenzja naszej płyty Biotop autorstwa Macieja Mehringa. Tekst zajmuje całą stronę pisma, zainteresowanym polecamy więc sięgnięcie wprost do Hard Artu, ale nie bez przyjemności zacytujemy kilka cennych uwag doświadczonego artysty i wydawcy:

” W zeszłym roku ukazał się najnowszy album grupy The Magic Carpathians. Jeden z ciekawszych, a może nawet najciekawszy w całej ich dyskografii. Wreszcie po wielu wędrówkach po najdziwniejszych zakamarkach eksperymentów, realizowanych w niezliczonych kolaboracjach, eksplorowaniu najbardziej wymyślnych źródeł dźwięku, zapraszaniu wielu instrumentalistów z odległych części Europy i świata, duet Marek Styczyński i Anna Nacher wrócił do źródeł, do swoich początków, do tradycji muzyki wypływającej z potrzeby jej realizowania w czystym, pierwotnym kształcie.” /…/ Wielokrotnie sięgałem po Biotop, zarówno z CD jak i pięknie brzmiącego winyla i muszę przyznać, że za każdym razem odkrywam na nowo dźwięki w nim zawarte, płynę z tą niezwykłą muzyką, która tylko na pierwszy rzut wydawać by mogła by się prostą. Chyba właśnie w tym pozorze tkwi jej piękno i wyjątkowość, zarówno w kontekście bogatej dyskografii zespołu, jak i w ogóle muzyki ukazującej się w ostatnim czasie w Polsce.

Duet pokazuje, że nie trzeba silić się, aby pokazać, co jeszcze da się upchnąć w danych kompozycjach, ale wybrać z niezwykle bogatej palety tylko te dźwięki, które w najbardziej wyrazisty sposób nakreślą muzyczny obraz Karpat Magicznych. / … / Pokazali, że można skomponować album tak, aby zawrzeć na nim zarówno charakter muzyki etnicznej, eksperymentalnej, a nawet swobodnej, wręcz ludycznej przebojowej, jakby nakreślonej na modłę zaśpiewów górskich pieśniarek. /… / Ci, którzy nie zdołali wcześniej zetknąć się z tym albumem, powinni jak najszybciej to nadrobić. Niezwykły to krążek. Cenię sobie brzmienie winyla i pod tym względem polecam ten format, jednak Cd zawiera nieco więcej muzyki, która nie powinna wpaść do odrzutów… Czy więc należałoby się zaopatrzyć w oba nośniki? Z mojego punktu widzenia, owszem.”

Wszelkie sygnały świadczące o tym, że nasza muzyka dociera do słuchaczy, są niezwykle miłe – a rozbudowane recenzje sprawiają szczególną radość. Za obszerny artykuł dziękujemy i polecamy nowy (każdy!) numer HARD Artu.

chłop śpi, w polu rośnie (albo Porcys prawie o nas)

Niezupełnie chłop, wcale nie śpi, ale rośnie (choć nie w polu). W środku całkiem niezwykłego weekendu (nieoficjalnie ruszył nasz Biotop Lechnica) dotarł taki oto njus poniekąd z poprzedniego życia: płyta “Tradition” grupy ATMAN weszła do pierwszej setki najlepszych polskich płyt XX wieku w zestawieniu Porcys. Szczerze mówiąc, pewnie aż tak by nas to nie wzruszyło, bo ważyły się losy urządzenia sanitarnego zwanego “sławojką” w naszym  Biotopie. To daleko bardziej – mimo wszystko – ekscytujące wtdarzenie, ale… przeczytaliśmy i chapeaux bas, ujął nas za serce flow Pawła Nowotarskiego i jego niepowtarzalna stylówka. Zwłaszcza zaś puenta w postaci:

“Patos, Portos i Cersanit. Polska GOLA. “

Wybaczamy nawet “kochanego tatę”. Nie mamy jednocześnie siły, żeby przeglądać całość i sprawdzić, czy jest tam cokolwiek Karpat Magicznych… a nie, to dopiero za sto lat, bo to już wiek XXI.

Paweł Nowotarski – zdravime!

Aha, i do tego we’re evil.

mc_evil copy

Recenzje, recenzje

IMG_2522Najświeższe wydawnictwa ruszyły w świat i zaczynają docierać ich echa – czasy są takie, że głęboka wdzięczność należy się każdemu, kto poświęca choć odrobinę uwagi płycie, książce, myśleniu. Zwłaszcza, jeśli dzieli się wrażeniami. A zatem: gassho wszystkim rzetelnie słuchającym recenzentom (niezależnie od tego, jak oceniają nasze starania 🙂

W najświeższym, 42-gim numerze Popup Music znajdziecie recenzję Lukasza Foldy, a na opiniotwórczym blogu Felthat Hubert Heathertoes dzieli się wrażeniami po przesłuchaniu Magic Carpathians & Tomasz Hołuj oraz Noise to Silence.

Po i przed koncertami…

20-21 maja zagraliśmy dwa koncerty: plenerowy w ramach Nocy Muzeów w Muzeum Etnograficznym w Krakowie (Nacher/Styczyński/Widota/Badura)  i klubowy w salce knajpki na Kazimierzu (Nacher/Styczyński). Koncerty nie były rejestrowane.

Przygotowujemy się do koncertu i wykładu na Festiwalu Święto Herbaty w Cieszynie – 10-11. 06. 2011. Festiwal – poza stroną internetową jest też obecny na FB. Nasz wykład nosi tytuł: Mapy dźwiękowe.Inna topografia, a koncert zagramy z Mirkiem Badurą (thereminovox) i A. Widotą (elektronika, głos).

W serii World Flag Records ukazała się specjalna reedycja solowego albumu MS pt. Cyber Totem, mocno zmieniona i z dodatkiem remiksu przygotowanego przed 10 laty ! przez Paula Wirkusa. Do teamu WFR dołączył Tomek -Rolnik- Czermiński, grafik i designer!

Na portalu Magazyny Gitarzysta ukazała się recenzja płyty 7. Collective Improvisation przygotowana przez Jacka Walewskiego, który zastanawia się: czy to jeszcze kreatywność, czy już szaleństwo. Ciekawe, że takie rozważania nie dotykają np. X Factor? Recenzję polecamy!